Zbigniew Romaszewski - Logo Zbigniew Romaszewski
Romaszewski.pl: HOME / Archiwum / Zbigniew Romaszewski: rządowa operacja „Kibole”
Zbigniew Romaszewski: rządowa operacja „Kibole”

Zbigniew Romaszewski: rządowa operacja „Kibole”

2011-10-06

W kampanii wyborczej, wśród różnych pomysłów socjotechnicznych mających przekonać do Platformy  Obywatelskiej rozczarowanych wyborców,  szczególnym cynizmem wyróżnia się pomysł, który można określić  jako „akcja kibole”. Można odnieść wrażenie, że PR-owcy - dawniej mówiło się propagandziści - PO, widząc porażkę, którą ponosi właśnie  ich taktyka nieustannego straszenia PiS-em, na gwałt poszukują grupy społecznej, na której mogliby skupić niechęć większości obywateli, odwracając uwagę od nieudolności rządu. No i wreszcie znaleziono  „czarnego luda”. Tak więc eksploatuje się ten pomysł, dmie w surmy i  szczuje ile sił, nie zastanawiając się nawet, jak wielkie szkody społeczne może to przynieść na przyszłość. Bo kto sieje wiatr – zbiera burzę.

Czy problem subkultury kibicowskiej i podatności tego środowiska na oddziaływania kryminalne istnieje? Tak, oczywiście, ale przeciwdziałać mu można nie poprzez „ustawkę” przedwyborczą, tylko poważnie podchodząc do poważnego problemu, który ma realne tło społeczne. Tego problemu z pewnością nie rozwiąże się  poprzez montowanie frontu nienawiści, wokół młodych ludzi zaludniających stadiony. Oburzając się na ich mało wybredne, a niekiedy po prostu chuligańskie zachowania, warto pamiętać, że wielu z nich wkraczając w życie, napotyka na swojej drodze kompletny brak wzorców i perspektyw, a  jedynym miejscem, gdzie mogą się realizować i gdzie mogą szukać wspólnoty są stadiony i  kibicowskie stowarzyszenia wraz z ich subkulturą.

W całej tej szkodliwej kampanii, wyróżnia się sprawa aresztowania Piotra Staruchowicza, jednego z przywódców kibiców Legii. Przypomnijmy fakty. Po wprowadzeniu rygorystycznych przepisów dotyczących stadionowych patologii oraz zamknięciu kilku stadionów, w Warszawie odbyła się manifestacja kibiców wznoszących antyrządowe hasła. Nie sądzę, aby ktoś naprawdę przejął się hasłem „Donald matole twój rząd obalą kibole”, ale gorliwcy postanowili represjami stłumić kibicowski bunt . Przywódcą był Staruch, więc wzięto się za „Starucha”.

Najpierw próbowano wykorzystać fatalny incydent z uderzeniem piłkarza Legii. Potem, gdy okazało się, że poszkodowany nie wnosi oskarżenia, pojawiła się sprawa o rozbój. Obecnie tajemnica śledztwa nie pozwala dowiedzieć się na ile poważne i na ile zasadne mogą być stawiane Staruchowiczowi zarzuty. Niezależnie od tego, w mediach systematycznie o Piotrze Staruchowiczu mówi się jako o herszcie, kryminaliście, bandycie i.t.p.  Używających tych określeń należy przestrzec, że w świetle prawa są to pomówienia, oddające raczej stan emocjonalny autorów, niż odnoszące się się do faktów. A fakty są takie, że Staruchowicz ma 27 lat i do tej pory nie był karany.

Pragnę przy tym zwrócić uwagę, że trzymiesięczny areszt, dla wyjaśnienia przepychanki, czy nawet bójki między kibicami różnych drużyn, to albo wyraz skrajnej nieudolności prokuratury, albo tzw. areszt wydobywczy, który ma doprowadzić do złamania aresztowanego i zmontowania przy jego użyciu jakiejś afery polityczno-kryminalnej. No chyba, że ktoś sobie wyobraził, że Piotr Staruchowicz rzeczywiście może obalić rząd Donalda Tuska i postanowił temu zapobiec zamykając go na cały okres wyborczy? Nie wiadomo o co tu chodzi.

Szczególne światło na cała sprawę rzuca natomiast sposób zatrzymania Staruchowicza. Zatrzymano go w rocznicę Powstania Warszawskiego, kiedy 1.5 tysiąca kibiców Legii opuszczało Kopiec Powstania na Siekierkach. Są tam co roku by oddać hołd powstańcom. Wśród nich schodził również Piotr Staruchowicz. Decyzję o zatrzymaniu „Starucha” w tej sytuacji i w tym momencie, można traktować, albo jako kompletny brak profesjonalizmu, albo jako świadomie montowaną prowokację.  Wyjmowanie przywódcy z tłumu, mogło doprowadzić do zamieszek i bijatyki. Przy okazji skompromitowano by cały ruch kibicowski i jego prawo do wyrażania patriotyzmu. Sytuację uratował ”Staruch”, który bez sprzeciwu poddał się zatrzymaniu. W konsekwencji został poważnie pobity przez policję, tym razem bez świadków, w zamkniętym samochodzie podczas przewożenia na komisariat, o czym świadczy obdukcja.

Mecz futbolowy to nie parada kapeluszy na wyścigach w Ascot i robienie z tego faktu przedmiotu nagłego zgorszenia elit jest całkowicie sztuczne. Tak samo jak ogromna większość obywateli, nie lubię wrzasków, bardziej lub mniej agresywnych gromad młodych ludzi biorących w posiadanie całe autobusy, nie lubię pomazanych gryzmołami, świeżo odnowionych budynków. Może jednak warto zachować miarę i zaniechać szczucia, bo ono poza odrzuceniem, buntem i wykluczeniem do niczego nie prowadzi.

Napisy Jihad Legia - to oczywiście głupstwo, które musiało dotknąć izraelskich przeciwników naszej drużyny. Moraliści powinni sobie jednak przypomnieć, że też byli kiedyś młodzi i dla draki robili głupstwa. Doskonale pamiętam korowskiego sylwestra 1978/79 w Murzasichlu kiedy nasza młodzież, dziś ludzie z pierwszych stron gazet, układała piosenki na melodie „Guantanamery”:

”By lud nie tyrał przyjadą snajperzy z IRA

gdy nie damy rady to pomogą Czerwone Brygady.

A gdy nas zamkną pomoże nam Bader Meinhof” itd., itp.

Też głupie. I co? I nic. Służby nie były na tyle sprawne żeby stworzyć z tego ogólnopolski news o terroryzmie.
Żeby faktycznie eliminować patologie kibicowskie, trzeba przede wszystkim przyjrzeć się realnej sytuacji. Aż do momentu kiedy rząd i media rozpoczęły „akcję kibole”, na senackiej Komisji Praw Człowieka przedstawiciele policji zapewniali nas, że najgroźniejsze aspekty tego zjawiska zostały w znacznej mierze opanowane.  Zapewnienia te wydawały się wiarygodne także i z moich obserwacji (mieszkam niedaleko stadionu).  Po co więc ta nagła krucjata?  Jaka jest właściwie polityka rządu? Z jednej strony represje i delikatnie mówiąc, dziwaczna procedura sądowa w sprawach kibicowskich, a z drugiej strony bój z kibicowskim postulatem zakazu sprzedaży piwa na stadionach.

Ostatecznie, zgodnie z wolą PO i PSL piwo na stadionach może być sprzedawane, ale nie wnoszone.
Kibiców nikt nie pozbawił praw obywatelskich i mogą lubić, bądź nie lubić Tuska czy Kaczyńskiego i mają prawo swoje poglądy wyrażać. Cóż więc będzie z mandatami (500 zł) i ograniczeniami wolności za banery i plakaty, które nie podobają się władzy? Polska policja ponad dwadzieścia lat musiała odbudowywać swój prestiż w społeczeństwie po okresie PRLu. Czy naprawdę warto go tracić w imię kariery paru podlizuchów?

Podczas całej pokazowej akcji szczucia na „kiboli”  nie zauważono natomiast podstawowego problemu społecznego. Uświadomiłem to sobie oglądając demonstracje kibiców w Lubinie. Przecież 30% młodych ludzi w naszym kraju nie ma pracy. To właśnie tym problemem powinien się zajmować rząd. Na początek jeśli nie może mu całkiem zaradzić, to chociażby porządnie go zdiagnozować i w ogóle się z nim zmierzyć. Tymczasem działania rządu w tej dziedzinie można podsumować kibicowskim hasłem: „niezrealizowane rządu obietnice – temat zastępczy – kibice”.  

 

Copyright 2011 © Bobartstudio.pl
Autorzy: Pawł Piekarczyk, Szymon Zaleski, Marcin Sadłowski, Adam Bielański
Fot.: Erazm Ciołek, Jarosław M. Goliszewski, Kazimierz Kawulak, Krzysztof Mazur, Paweł Piekarczyk, Tomasz Pisula, Anna Wdowińska