Oficjalna strona senatora Zbigniewa Romaszewskiego
Trwa ofensywa sił postkomunistycznych
Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Paweł Szwed
Wywiad zamieszczony w "Życiu Warszawy" 12 sierpnia 1992 roku
Zbigniew Romaszewski mówi "Życiu"
Paweł Szwed: Jest pan uczestnikiem koalicji „prawicowo-patriotycznej", wraz z Antonim Macierewiczem (ZChN?), Janem Olszewskim Forum Chrześcijańsko Demokratyczne), Janem Parysem (Ruch III Rzeczpospolitej), Romualdem Szeremietiewem (Polskie Porozumienie Niepodległościowe). Dotąd był pan senatorem niezależnym, kimś spoza układów, teraz angażuje się pan w bardzo jednoznaczny, by nie powiedzieć skrajny, ruch.
Zbigniew Romaszewski: Nigdy nie podejmowałem próby zakładania swojej partii, by nie powiększać zamieszania politycznego. Ale nie reprezentuje sam siebie, myślę, że mogę mówić w imieniu wcale sporej grupy.
Do tej pory bytem przekonany, że consensus wokół kilku pryncypiów można stworzyć w całej postsolidarnościowej grupie. W tej chwili okazuje się to niemożliwe. Ugrupowania koalicji rządzącej rozważają kwestie postawienia przed Trybunałem Stanu premiera Olszewskiego i ministra Macierewicza, a z postawieniem przed Trybunatem ludzi odpowiedzialnych za stan wojenny są wielkie trudności. Walka parlamentarna, fala inwektyw i brutalności skłoniły mnie do zajęcia jednoznacznego stanowiska. Aby moje działania były skuteczne, muszą mieć oparcie w jakimś ruchu społecznym.
P.S.: Tak wiec powodem powołania koalicji prawicowej jest niemożność działania osobno.
Z.R.: Bezpośrednią przyczyną jest kontrofensywa sił postkomunistycznych, podjęta na całym froncie — zmiana rządu, która graniczyła z zamachem stanu, wyeliminowanie obozu związanego z kręgami niepodległościowymi i prawicowymi, obozu premiera Olszewskiego. Miały już miejsce publiczne wypowiedzi wzywające do izolacji tych środowisk — mówił o tym m.in. pan Rokita. Skoro zaczyna sio mówić o izolowaniu, trzeba zacząć mówić o integracji.
P.S.: Jakie są najistotniejsze cele, które stawia przed sobą koalicja?
Z.R.: Uważam za konieczne powołanie szerokiego ruchu społecznego. Jeśli chodzi o zadania szczegółowe, to należy zapobiegać szalejącej korupcji podejmując reformę prawa finansowego, bankowego i gospodarczego. W tej chwili prawo stwarza praktycznie nieograniczone możliwości korzystania ze środków państwowych.
Jedna z większych zasług rządu Olszewskiego było upowszechnienie przekonania, że w tym kraju po prostu nie wolno kraść. Być może pomogło to zmniejszyć deficyt budżetowy za pierwsze pięć miesięcy. Poczucie uczciwości wobec państwa i grosza publicznego jest w tej chwili jedną z najważniejszych spraw.
P.S.: A sztandarowe hasło ugrupowań prawicowych — lustracja?
Z.R.: Jest niezbędna. W moim przekonaniu układy nieformalne, wywodzące się z dawnej nomenklatury, zaczynają decydować o życiu gospodarczym kraju. Z kolei alarmistyczny stosunek min. Onyszkiewicża do senackiej ustawy lustracyjnej świadczy o tym, jak mało zostało zrobione, by przekształcić wojsko w armię III RP. Zamiast dyskusji jak to zrobić jest tendencja, by wszystko pozostawić tak, jak było dotąd.
Trzeba też znieść blokadę postawioną przed młodzieżą. Od kilku lat nie nominuje się młodych sędziów i prokuratorów. Trzeba wprowadzać ludzi młodych, nie obciążonych komunistyczna przeszłością.
P.S.: Mówi pan dużo o gospodarce. W waszej deklaracji znajdują się zdania o spadku płacy realnej, na konferencji prasowej Jan Parys wyraził akceptację dla trwających w kraju strajków.
Z.R.: Są to realia dla społeczeństwa najbardziej interesujące. To zadecyduje o być albo nie być tego kraju. Nie można powiedzieć społeczeństwu: macie się na dalsze pięć. dziesięć lat pogodzić z kryzysem. Trzeba stworzyć precyzyjny program, który pokaże jak będzie za rok za dwa lata.
P.S.: Czy nie jesteście kolejną koalicją, która takiego programu nie ma?
Z.R.: Sformułowanie pełnego programu jest rzeczą trudną. Jego fragmenty mamy jednak przemyślane znacznie lepiej niż inni, np. jeżeli chodzi o obrót bankowy, organizację kontroli państwowej, budowę struktur administracji.