Zbigniew Romaszewski - Logo Zbigniew Romaszewski
Romaszewski.pl: HOME / Publikacje / "Sądzę, że zostanę wicemarszałkiem Senatu" - Wywiad - "Rzeczpospolita", 28 listopada 2007 roku

"Sądzę, że zostanę wicemarszałkiem Senatu" - Wywiad - "Rzeczpospolita", 28 listopada 2007 roku

2007-11-28

Oficjalna strona senatora Zbigniewa Romaszewskiego

 

Sądzę, że teraz zostanę wybrany wicemarszałkiem Senatu

Z Senatorem Zbigniewem Romaszewskim rozmawia Małgorzata SubotićWywiad opublikowany w "RZeczpospolitej" w dniu 28 listopada 2007 roku

 

Od Redakcji "Rzeczpospolitej": "Zbigniew Romaszewski zostanie dzisiaj najprawdopodobniej wybrany na wicemarszałka Senatu. Trzy tygodnie temu senatorowie PO zagłosowali przeciwko tej kandydaturze, jej przeciwnikiem był też marszałek z Platformy Bogdan Borusewicz. Część komentatorów uznała, że PO zastosowała wobec PiS odwet za wydarzenia sprzed dwóch lat. Wtedy z kolei PiS utrąciło kandydata PO na wicemarszałka, Stefana Niesiołowskiego. Donald Tusk poprosił kilka dni temu, aby senatorowie jeszcze raz rozważyli kandydaturę Romaszewskiego."

Małgorzata Subotić: Kłótliwy pan jest?

Zbigniew Romaszewski: Nie sądzę. Raczej jestem za mało kłótliwy. To jest zresztą moja wada. Ludzie uważają, że jestem totalnym safandułą i można mi wejść na głowę. Ale gdy się dobrze usadowią, wtedy wybucha awantura. Ostatnio jednak coraz rzadziej je wszczynam.

M.S.: To o co właściwie chodzi? Kiedy pojawiła się pana kandydatura na wicemarszałka Sejmu, politycy PO mówili jednym głosem, że jest pan konfliktowy i dlatego nie mogą pana poprzeć.

Z.R.: Nie bardzo mieli co powiedzieć. Wypowiadały się przede wszystkim osoby, których nie znam albo rozmawiałem z nimi przez pięć minut, dziesięć lat temu. Jestem dość żarliwy w wypowiadaniu poglądów, to mi zresztą pomogło w PRL.

M.S.: Marszałek Bogdan Borusewicz zna pana bardzo dobrze, a jest tajemnicą poliszynela, ze to przede wszystkim on miał zastrzeżenia do pana kandydatury.

Z.R.: A to jest inna historia, związana z kłótnią pomiędzy Bogdanem a Andrzejem Gwiazdą. Bogdan miał do mnie pretensję, że nie wystąpiłem w jego obronie.

M.S.: Postąpił pan chyba odwrotnie i opowiedział się po stronie Gwiazdy?

Z.R.: To nieprawda. Milczałem jak skała. To było podczas wyborów w Senacie członków Kolegium IPN. Andrzej przedstawił swoją koncepcję prowokacji, która jego zdaniem leżała u genezy strajków solidarnościowych na Wybrzeżu.

M.S.: Według Gwiazdy do tej prowokacji SB użyła Borusewicza?

Z.R.: Zdaniem Gwiazdy między innymi także Borusewicz może być o to posądzany. Gwiazda został przymuszony przez Borusewicza pytaniami do bardziej szczegółowej wypowiedzi: że była wtedy prowokacja i wszyscy jesteśmy podejrzani. Tak brzmiało jego ostatnie zdanie. Błędem było podnoszenie sprawy o niezwykłej szczegółowości do rangi dyskusji publicznej. Byłem tą bezsensowną rozmową zirytowany. Może powinienem zgłosić wniosek formalny o przerwanie tej dyskusji, ale taki pomysł przyszedł mi do głowy dopiero po czasie.

M.S.: Czy taka osoba, która wierzy w spiski i prowokacje, powinna być w Kolegium IPN?

Z.R.: To nie wolno wierzyć w spiski? A Instytut jest jedynym miejscem, w którym ewentualnie można się przekonać, czy spisek był, czy też go nie było. Wybór Gwiazdy był bardzo dobrym wyborem, udział osób z peerelowskiej opozycji w Kolegium jest cenny. Pozwala zbliżyć Kolegium do tego, jak ówczesna opozycja odbierała rzeczywistość.

M.S.: Jak pan odebrał to, że właśnie Borusewicz, pana przyjaciel z opozycji, najbardziej protestował przeciwko wyborowi?

Z.R.: Na konflikt wokół Gwiazdy nakładały się przede wszystkim niezwykłe emocje wynikające z kampanii. Ten, tamtego, tu wycięli jednego, to tam wytną drugiego - to był zupełny muchotłuk emocjonalny. Nie miało to kompletnie sensu. Ale muszę powiedzieć, że w życiu nie miałem takiego PR jak wtedy, gdy Platforma odrzuciła moją kandydaturę na wicemarszałka. Gdyby mnie wybrali, to byłaby to wiadomość na czwartą stronę w dolnym rogu.

M.S.: Sądzi pan, że teraz zostanie pan jednak wybrany?

Z.R.: Sądzę, że tak. Przyznać się do błędu jest lepiej, niż tkwić w błędzie, który jest dla wszystkich oczywisty.

M.S.: Czy rozmawiał pan z Bogdanem Borusewiczem po odrzuceniu przez Senat pana kandydatury?

Z.R.: Tak, pod koniec ubiegłego tygodnia. Poprosiłem go o spotkanie. I właściwie wyjaśniliśmy sobie wszystkie kwestie. I Bogdan, i Andrzej są moimi przyjaciółmi. Bardzo trudno jest, mając dwóch przyjaciół, nagle wchodzić między nich, bo oni są w sporze. I jeszcze na dodatek podejmować decyzje w sprawach, o których generalnie nie ma się pojęcia. Słyszałem przecież z piętnaście wersji genezy solidarnościowych strajków i nie wiem, która jest prawdziwa.

M.S.: Co panu w tej rozmowie Borusewicz powiedział?

Z.R.: Generalnie wyraził żal, że się w jego sprawie nie wypowiedziałem.

M.S.: Mówił pan o "powyborczym muchotłuku". Jego przejawem było też to, że senatorowie Prawa i Sprawiedliwości nie głosowali za marszałkiem Borusewiczem?

Z.R.: W tym akurat przypadku racjonalne uzasadnienie jest. Bo Borusewicz przeszedł na stronę PO, a w poprzedniej kadencji korzystał z poparcia PiS. Senatorowie uważali, że jest to sprzeniewierzenie się.

M.S.: To gdy przeszedł do PO, stał się innym człowiekiem, gorszym marszałkiem?

Z.R.: Gwałtowna zmiana obozu politycznego i udział w jego kampanii może budzić zastrzeżenia.

M.S.: Dlaczego pan uważa, że powinien pan być wicemarszałkiem? Ze względu na zasługi?

Z.R.: Za zasługi to może dostanę order. To pani myśli, że jestem takim idiotą, iż po 18 latach w Senacie nie mogę być dobrym marszałkiem?To jest moja siódma kadencja, byłem czterokrotnie przewodniczącym Komisji Praw Człowieka. Przez 18 lat czegoś się nauczyłem, mam bardzo szeroką wiedzę na temat życia publicznego. Na tle innych senatorów Platformy oraz Prawa i Sprawiedliwości mam większe kompetencje.

M.S.: To wiele wskazuje, że nie podzieli pan losu Stefana Niesiołowskiego, którego dwa lata temu PiS skutecznie zablokował jako kandydata Platformy na marszałka. Pan wtedy głosował przeciwko niemu?

Z.R.: Głosowałem za Niesiołowskim. Kilka miesięcy przed poprzednimi wyborami chcieliśmy nawet założyć razem partię.

 

Copyright 2011 © Bobartstudio.pl
Autorzy: Pawł Piekarczyk, Szymon Zaleski, Marcin Sadłowski, Adam Bielański
Fot.: Erazm Ciołek, Jarosław M. Goliszewski, Kazimierz Kawulak, Krzysztof Mazur, Paweł Piekarczyk, Tomasz Pisula, Anna Wdowińska